Możliwy strajk w DPS Baszków!

Pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Baszkowie weszli w spór zbiorowy z pracodawcą. Domagają się podwyżek wynagrodzeń dla wszystkich 132 zatrudnionych. Grożą, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, sytuacja zakończy się protestem, a nawet strajkiem.

W baszkowskim DPS-ie pracuje ponad 130 osób. Większość z nich na co dzień wykonuje bardzo trudną pracę, opiekując się schorowanymi, często niepełnosprawnymi pensjonariuszami. Ale załoga to nie tylko pielęgniarki i opiekunowie rezydentów, ale też fizjoterapeuci, pracownicy kuchni, sprzątaczki, kierowcy czy pracownicy administracyjni. Trzy czwarte tych ludzi to kadra zarabiająca minimalną płacę zasadniczą, czyli ledwie trzy tysiące złotych brutto. – Wynagrodzenia wynoszą od 2500 do 2800 zł na rękę – w zależności od pracy w godzinach nocnych i stażu pracowniczego. Młode pracownice z kuchni i pralni, które nie mają tzw. nocek, zarabiają mniej niż 2500 zł – mówią Małgorzata Kozłowska, przewodnicząca Solidarności DPS Baszków, i jej zastępczyni Elżbieta Głowacka.

Na początku listopada zeszłego roku organizacja przedłożyła pracodawcy pismo, w którym w imieniu pracowników zwróciła się z prośbą o podwyżki dla wszystkich zatrudnionych. W piśmie wyrażono też nadzieję na spotkanie z krotoszyńskim starostą w celu rozpoczęcia rozmów na temat ewentualnego wzrostu wynagrodzeń. Spotkanie, które odbyło się pod koniec tego samego miesiąca, nie przyniosło żadnych konkretnych decyzji. Po uzyskaniu zgody członków związku organizacja zakładowa podjęła decyzję o wejściu w spór zbiorowy z pracodawcą. O działaniach poinformowano pracodawcę, zaznaczając, że jeśli w dalszym ciągu nie podejmie rozmów w sprawie wynagrodzeń, spór może przerodzić się w strajk. Związkowcy mają konkretne żądania: podwyżki płacy zasadniczej dla wszystkich zatrudnionych na podstawie umowy o pracę o 1200 zł brutto, wprowadzenie dodatku funkcyjnego na 5 różnych stanowiskach w wysokości 600 zł brutto. – Przez ostatnie lata nie było znaczących podwyżek. Doszłyśmy do momentu, kiedy trzeba powiedzieć „stop”. Nasza praca powinna być godziwie wynagradzana – mówi portalowi rzeczkrotoszynska.pl Małgorzata Kozłowska.

Dla Stanisława Szczotki, starosty krotoszyńskiego, żądania pracowników baszkowskiego DPS-u są nierealne. Szczotka szacuje, że spełnienie postulatów związkowców wiązałoby się z podniesieniem miesięcznej odpłatności za pobyt pensjonariuszy do ok. 6 tysięcy złotych, co mogłoby skutkować nawet zamknięciem ośrodka, bo rodzin mieszkańców nie byłoby na taki wydatek stać. Jednocześnie starosta informuje, że zatrudnieni w DPS-ie dostaną podwyżki od marca, ale zaznacza, że nie wie, jakiej będą wysokości. Można się jednak spodziewać, że wyniosą one znacznie mniej, niż życzą sobie pracownicy. – Powiemy tylko tak – koszty utrzymania jednego mieszkańca wzrastają corocznie, i to niemało, a nasze pensje nie rosną – mówią przewodniczące „S”.

  • Autor: Magdalena Szymańska,kor.
  • Źródło: tysol.pl
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.